Punkty ksero były jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc przez wszystkich niemal studentów. Może żacy nawiedzają je częściej, niż kluby muzyczne i puby. Szczególnie takie punkty zyskiwały na swojej popularności w sesji jesiennej i zimowej, gdy trzeba było kserować wszystkie notatki oraz następnie przy rozpoczęciu roku akademickiego, kiedy nadchodził czas na kopiowanie całych podręczników.

Bindownica jest przydatna

Wtedy w ruch szły bindownice, bo decydować się na przekserowanie kilkuset stron tekstu i trzymanie ich wszystkich oddzielnie niekoniecznie musi być dobrym pomysłem. Bindownice pozwalały natomiast na sprawne łączenie wielu kartek w jedną książkę. Dlatego też opłacalne było w tym przypadku kserowanie obustronne, bo gdy bindownice zdziałały już cuda, taka kopia nie bardzo różniła się od podręcznika zakupionego w księgarni.

Jedyna podstawowa różnica, to że nie miała twardej kolorowej okładki. Szczególnie przy zakończeniu studiów, gdy punkty ksero w tej częstotliwości odwiedzane są po raz ostatni, jest to zapamiętywane. Kopije się wtedy, drukuje i binduje kolejne egzemplarze prac magisterskich, tak aby wszystkie odpowiednie osoby mogły je dostać. Potem już bindownice są spotykane w zastosowaniach bardziej przemysłowych.

Po zakończeniu studiów przychodzi samemu znaleźć pracę. Wielu młodych ludzi trafia do wszelkiego rodzaju biur, czy to w urzędach, czy w prywatnych firmach. Wtedy znowu pojawiają się kserokopiarki i bindownice, ale trzeba już korzystać z nich samodzielnie. W ramach prac biurowych wcześniej, czy później przyjdzie samemu zbindować jakąś książkę.